#odcinek M06
Branding w B2B - zadbaj o wygląd Twojej marki #WdrażamyNSM
To najwyższy czas, aby zająć się tym jak wygląda Wasza marka. W tym materiale odpowiadam na pytanie – dlaczego to aż tak istotne?
Słuchaj podcastu tam
gdzie Ci wygodniej
Strategia sprzedaży – jaka jest definicja? Trudność opieki nad „miękkimi” tematami
Wielokrotnie w ramach tego podcastu tłumaczyłem wam – słuchaczom, że sprzedaż jest i marketing, taką bardzo pogmatwaną dyscypliną dlatego, że nie ma w niej żadnego standardu. Standardu postępowania, tak naprawdę w najbardziej podstawowym temacie jakim jest strategia sprzedaży, o czym wielokrotnie powtarzam, dalej nikt się nie umówił na polskim rynku, co to konkretnie oznacza. Kiedy się spotykają decydenci w sali konferencyjnej i mówią, że musimy przygotować strategię sprzedaży, to tak naprawdę nie wiadomo, co mamy przygotować. I każdy z tych decydentów, gdyby ich zapytać i po cichu mieliby napisać na karteczkach, co mają na myśli pod pojęciem strategia sprzedaży, najprawdopodobniej każdy napisałby coś zupełnie innego. Jeżeli w trudnych i twardych tematach się często nie zgadzamy w sprzedaży w w marketingu i w zarządzaniu, to co dopiero w miękkich? (śmiech)
Miękkie tematy, z mojej perspektywy, to są najczęściej zaniedbane tematy w kontekście sprzedaży i marketingu B2B. Dlatego, że po prostu trochę są takie nie uchwytne, takie w sumie nie wiem o co chodzi, to jest tak jak z tymi wartościami, które przerabialiśmy w ramach tego wyzwania. Jednak mimo wszystko koncept tej wartości, wartości dodanej, wartości z perspektywy produktu i usługi, wartości z perspektywy obsługi, jest bardzo miękkim konceptem. Nie każdy musi to czuć. Nie każdy czuje też jak bardzo istotnym jest sposób dobrania słów i przedstawienia też tych wartości do rynku. Jak bardzo ważne są tam te takie małe detale, które do końca nie wybrzmiewają na pierwszy rzut oka. Stawiam hipotezę, że bardzo dużo tych miękkich tematów w biznesie jest niezaopiekowanych, bo po prostu nikt nie rozumie, jak to dobrze zrobić i czemu niby miałoby to służyć. Miękkie tematy też mają problem taki, że trudniej obronić w ramach tych miękkich tematów czyjąś rację. Czyli jest bardzo łatwo pójść w stronę ale ja uważam, że świetną wartością, jest to że jesteśmy świetni – i co, jak będziesz dyskutował z tym, że ktoś sobie uważa? No nie będziesz dyskutował.
Identyfikacja wizualna – dlaczego warto poświęcić na to czas?
No i dzisiaj jest temat identyfikacji wizualnej. I teraz to jest temat dla mnie niesłychanie trudny, dlatego że my do dzisiaj mamy w gronie klientów, myślę że co najmniej kilkadziesiąt firm, które uważamy, że urosłyby bardzo, bardzo mocno i szybko, gdyby zadbały tylko o identyfikację wizualną swojego biznesu. Ci ludzie bardzo często reagują na to bardzo, jakby to powiedzieć, alergicznie. To jest ładne słowo. Bardzo mocno pamiętam rozmowę z jednym z właścicieli systemów CRM, który ma bardzo fajny i dopracowany system, który przez lata został zbudowany w sposób bardzo odpowiedzialny, modułowy sposób, który umożliwia jego łatwy rozwój. Pamiętam rozmowę, z tym właścicielem, tej firmy, kiedy mówię mu, że logotyp który masz mówi podświadomie twojemu potencjalnemu klientowi, że jesteś firmą z lat 90 i masz stare, nierozwijane oprogramowane. I ten logotyp jest po prostu zwyczajnie hamujący dla twojego biznesu. Na co on mi powiedział, że o z całym szacunkiem, ale to wiesz, to jest moje dziecko, ja tego nie będę zmieniał, od zawsze taki był i taki będzie ten logotyp. I to jest słuchajcie, dramat. Traktowanie logotypu w firmie jak dzieci, to jest bardzo duży błąd. Podobnie jak traktowanie inwestycji jak dzieci, to jest też bardzo duży błąd. Nie kupuje się mieszkania
na inwestycję, takiego jak ma się podobać mi, tylko kupuje się mieszkanie na inwestycję takie jakie ma się podobać klientom. I wszyscy z was, którzy te miękkie kwestie (śmiech), jakby w kontekście logotypu i tego jak wygląda marka, jakby jeżeli coraz częściej trafiają do was ludzie i o tym mówią, a wy nie dostrzegacie problemu, to znaczy, że w was jest problem. (śmiech) Niestety. I to strasznie smutne doświadczenie jest. Pogadajmy sobie o tym dlaczego teraz warto się zająć identyfikacją i w ogóle dlaczego warto to zrobić.
Uwaga – na tym etapie wyzwania wiemy już do kogo trafiamy, wiemy kto ma być nasza grupą klientów, a przynajmniej wstępnie. Mało tego, wiemy jakimi wartościami mamy się wyróżniać i co jest w sercu naszych przewag konkurencyjnych. I to jest świetny moment na to żeby gdzieś tam na początku zadbać o wygląd mojej marki. Jak wiem do kogo docieram, to będzie to łatwiej zrobić. W markach B2C często używa się pojęcia strategia marki, które to pojęcie można przyjąć, że ukrywa większość z tych rzeczy, które już omówiliśmy i zrobiliśmy w ramach tego wyzwania, pod jednym pojęciem. Warto żebyście się też w nie wgłębili, zrozumieli na czym polega różnica.
Po co komu identyfikacja wizualna? Co to w ogóle oznacza? Generalnie identyfikacja wizualna z mojej perspektywy jest po to, że bardzo często obecny łańcuch skojarzeń, jakby na temat twojej marki, w sposób bezpośredni zabija twój biznes. To znaczy. Jeżeli twoja marka, tak jak ten właściciel CRMu, ma świetnie dopracowany system, bo to inżynier, kocha ten swój system, dba o niego, rozwija i jest naprawdę nowoczesny, tak można przyjąć. Jeżeli taki naprawdę jest twój system i teraz twoja identyfikacja komunikuje wartość pod tytułem jesteśmy z lat 90 i kochamy tradycję, no to to jest problem. To nie jest spójne ze sobą. Czyli teraz, ludzie którzy liczą, że za tym logotypem kryje się właśnie stary, dobry system się zawiodą, a ci którzy szukają nowoczesnych systemów najprawdopodobniej w ogóle się nie skontaktują. Bardzo często jest tak, że w obecnych czasach ludzie mają coraz mniej czasu, coraz mniejszą uważność i mają tendencję wyciągania bardzo daleko idących wniosków na podstawie niewielu informacji. I teraz jeżeli główne informacje jakie widzi nasz klient to są te które zobaczył na monitorze swojego komputera, to w oczywisty sposób zobaczył jak wygląda wasz marka. Zobaczył jak wyglądają zdjęcia, zobaczył jak wygląda logotyp, zobaczył jak wygląda wszystko to, co widzi. I właśnie, na tej podstawie, na podstawie tego, co zobaczył, wyciągnął bardzo dużo daleko idących wniosków. Niestety jest tak, że to te wnioski są pierwsze. Czy jakby wniosek na temat tego, że ta firma jest przestarzała np. jako pierwszy pojawia się w mojej głowie. Wszystkie kolejne, które zauważam na temat danej marki doklejam już do tego pierwszego, czyli doklejam jako uzasadnienie pierwotnej tezy. Pierwotna teza, taka która powstała w dwie setne sekundy brzmi ta firma jest stara i nie nowoczesna i potem czytam, coś robię, wypełniam formularz, oni nie odpisują i mówię ha, wiedziałem, że stara i nie nowoczesna i idę dalej. Teraz ten łańcuch obecnych skojarzeń, w bardzo bezpośredni sposób, często po prostu hamuje rozwój firmy. To jest też trochę taki cichy zabójca. Dlatego, że on nie pojawia się od razu, on nie pojawia się w sposób bezpośredni, bardzo wiele firm umarło nie wiedząc, że umarło z tego powodu. Bo to nie jest powód, o którym ktokolwiek ci powie nie kupiłem twojego systemu, bo wyglądał jak stary system, bo mi się twoje logo nie podobało – a mi się podoba – a mi się nie podoba- no i co z tego?
Prawie nigdy przedsiębiorcy nie wiedzą o tym, że taki problem u nich występuje, bo nikt go nie zgłasza. Najczęściej zgłaszają go marketerzy, ale marketerom nie ufam bo ci marketerzy non stop chcą coś zmieniać żeby było ładnie, więc ja nie chce z nimi gadać, nie? Bo, jakby ja wiem, tak każdy nowy marketer oznacza, że będzie chciał zmienić mi stronę, identyfikację wizualną, oczywiście, że tak. Dlatego nie chce tego robić. Po co ten branding, to prawdziwym celem jest właśnie wygenerowanie odpowiedniego łańcucha skojarzeń. Dobrych skojarzeń, do których będę doklejał potem wnioski. Patrzcie jakie to piękne. Jeżeli twój biznes jest poukładany, piękny, jakościowy i cudowny, ale twoja firma nie wygląda jak pięknie poukładana, jakościowa i cudowna, to jakim prawem możesz liczyć, że komuś starczy tyle motywacji żeby się o tym dowiedzieć i przekonać, że jesteś profesjonalny, skoro nie widać tego na pierwszy rzut oka? (śmiech) Jakby z mojej perspektywy to jest trochę tak jakby zrobić hotel, który jest piękny w środku, cudowny i w ogóle 5-gwiazdkowy, ale z zewnątrz przypomina 2-gwiazdkową melinę. Dziwić się, że ludzie nie chcą wchodzić. Mówić ale przecież halo, drogi przechodniu, tu jest ogromna jakość, a on – przepraszam, nie chce, idę dalej, do tego ładnego obok. Takie mamy czasy. Czyli teraz jeżeli macie wartości, przygotowane i wiecie czym wasz biznes się wyróżnia i do jakiej grupy dociera, to pięknie możecie zaprojektować to, w jaki sposób ta marka ma wyglądać aby budziła tego typu skojarzenia.
Branding jak elewacja firmy – charakterystyczne punkty styku z klientem
Nie mniej, oprócz tych, można powiedzieć miękkich punktów, jest jeden bardzo konkretny, który ma istotne znaczenie. Z marketingu B2B, z tego wyzwania dowiedzieliście się, że proces zakupu trwa dłuższą chwilę. Dowiedzieliście się też, że w trakcie trwania tego procesu zakupu trzeba budować wiele punktów styku z klientem. Dlatego, że on dopiero po którymś razie zdecyduje się na kontakt z wami, a dopiero docelowo być może zakup. Budowanie tych punktów styku wyglądając, będąc podobnym zupełnie do nikogo, jest bardzo trudne. Wyobraź sobie, że wchodzisz na osiedle. Na tym osiedlu jest 40 małych, niebieskich domków. Każdy z nich to jest inny hotel. Każdy z tych 40 hoteli robi kampanie marketingową, reklamuje się, ale wszystkie wyglądają tak samo. Więc ty tak naprawdę nie wiesz, który się reklamuje. Mimo, że te punkty styku występują, to ty ich nie trackujesz, nie widzisz, nie dostrzegasz. Jeżeli na osiedlu 40 małych domków, hoteli, które są niebieskie, ty postawisz sobie jeden – czerwony, czerwony w żółte kropki, strzelam. Będziesz robił swoje kampanie marketingowe to jako firma, która się wybije spośród tych 40, będziesz zauważany. Będzie mi łatwo trackować np. twoje punkty styku, dlatego że twoja marka wygląda w pewien sposób charakterystycznie. To jest dla mnie bardzo trywialny powód budowania dobrych identyfikacji wizualnych, ale jednocześnie jeden z najbardziej istotnych. Nie wiem dlaczego, ale większość firm chce być niebieska (śmiech). Chcemy być niebiescy na białych tle. Po prostu, firmy które mają niebieskie rzeczy na białym tle są topiące się. Dlatego np. my, jako firma, która ma niebieski kolor na białym tle dołożyliśmy do niego czerwony. Dołożyliśmy bardzo dużo charakterystycznych elementów jak chociażby bardzo szeroka i rozłożysta, nienaturalnie rozłożysta czcionka, której nikt inny nie używa. Została kupiona specjalnie pod nas. Do tego styl kwadratów, w których dzieją się rzeczy. Jest to bardzo charakterystyczna identyfikacja. Oczywiście, że wśród ludzi spotykam się z opiniami mówiącymi o tym, że mi się te SellWise nie podobają. Oczywiście spotykam się też z takimi, że komuś się bardzo podobają, na szczęście jest ich więcej bądź skrajnie więcej. Natomiast all in all w takim postawieniu sprawy, można przyjąć, że identyfikacja wizualna SellWise komunikuje, okazuje się, że komunikuje, jedną bardzo konkretną wartość. Mianowicie – proces. Jak wejdziecie sobie na nasze SellWise i zobaczycie logotyp to pionowe kreski, które się pogrubiają symbolizują proces. Czyli coś w co najbardziej wierzymy. Te kreski pojawiają się w chmurce, pojawiają się na środku SellWise, gdzie L zamienia się w szersze W. Następnie kreski przewijają się wszędzie. K przejedziecie przez całą naszą stronę internetową, to motyw pogrubiających się kresek zobaczycie wszędzie. Te kreski to są właśnie, jakby procesy. Te kreski symbolizują proces. Krok pierwszy, drugi, trzeci, czwarty… Ciach. Coraz większy z tego jest rezultat. Kwadraciki, które widzicie animowane na naszej stronie głównej, z kolei symbolizują projekt doradczy. Robimy dużo, różnych działań, eksperymentujemy, sprawdzamy, po drodze mierzymy, ale to wszystko zmierza do wzrostu i rośnie.
To, że ta identyfikacja jest zaprojektowana i to, że ona powstała w pomysłem i z miłością do tej identyfikacji, ma dla nas bardzo duże znaczenie. Dlatego, że nawet jeżeli nie wyglądamy najpiękniej na świecie i nie wygraliśmy medalu za najlepszy branding na świecie, to nasz branding robi robotę. Przekazuje naszą główną wartość, odróżnia się od innych firm dostępnych na rynku. Jesteśmy czerwonym domkiem na niebieskim osiedlu. Później, co więcej przyciąga grupę docelową, na której nam zależy i buduje odpowiedni łańcuch skojarzeń. Nawet literka R w kółku, która symbolizuje to, że nasz znak jest zastrzeżony na terenie UE, również ma na celu generować odpowiedni łańcuch skojarzeń. Tak kiedy postanowimy branding to okaże się, że tak naprawdę branding jest bardziej jak elewacja waszego hotelu. Jak to, co mogę zobaczyć na pierwszy rzut oka. Jak coś co ma mnie zaprosić, żebym w ogóle chciał wejść do środka. Albo w ogóle sprawdzić na bookingu, co to jest za hotel. Czym on się wyróżnia? Dobry branding i sposób absolutnie bezpośredni, z mojej perspektywy wpływa na sukces sprzedaży i marketingu B2B. Poniekąd też dlatego, że większość firm B2B, na polskim rynku, ma totalnie sknocony branding, ale tak do bólu, do granic (śmiech). Do bólu i do granic, tak dokładnie tak.
Co zawiera branding?
I teraz jeżeli już wiemy, że warto to zrobić, szczególnie na tym etapie wyzwania, na którym jesteśmy, warto byłoby się temu przyjrzeć, bo im dalej w las tym ewentualna zmiana czy re-branding jest po prostu trudniejszy, droższy itd. To warto byłoby zadać sobie pytanie, co ten branding konkretnie zawiera? Okazuje się, że dobry branding zawiera nie tylko logotyp. Zawiera nie tylko kolorystykę, z której korzysta nasza marka. Właśnie dobra identyfikacja, dobry branding zawiera choćby motyw przewodni, którym w naszym przypadku są te kwadraty, kreski w charakterystycznych kolorach. Każda marka ma swój. AdWise i HireWise np. jako marki, mimo że wyglądają trochę inaczej, to bardzo mi zależało żeby wyglądały jak rodzina. Żeby wyglądały jak trójka rodzeństwa, że widać, że wyszły z tej samej fabryki. Żeby nikt nie miał wątpliwości. WiseGroup zresztą podobnie wygląda jak z tej samej fabryki. To też było dla mnie bardzo istotne. Więc można przyjąć, że elementem brandingu jest oczywiście logotyp, jest kolorystyka, ale jest też czcionka, z której korzystacie. Jest też motyw przewodni, który wykorzystujecie. Jest też, są też przede wszystkim zdjęcia i styl tych zdjęć. Np. w SellWise elementem brandingu jest to, że występujemy, zauważycie to na zdjęciach, w granatowych marynarkach i białych bądź niebieskich koszulach. Nie mamy np. krawatów, dlatego że jedną z naszych wartości jest to, że jesteśmy approachable – dostępni, że nie stawiamy takich murów przed klientem i nie próbujemy na siłę udowodnić, że jesteśmy kimś, kim nie jesteśmy np.
Wszystkie te rzeczy są elementem brandingu czyli elementem tej elewacji hotelu, który stawiacie. To jest też swoją drogą ciekawe, nie? Że ktoś się narobił stawiając piękny hotel, ale elewacji mu się nie chciało robić, bo on i tak z niego nie wychodzi. To jest ciekawe, nie? Może to jest właśnie powód, że właściciele nie inwestują w branding, bo oni nigdy z tego swojego hotelu nie wyszli i nie spojrzeli na ten hotel oczami klienta. Po prostu mówią to jest mój hotel, ja kocham taką cegłę i będzie git. Nie umiejąc wyjść z siebie i stawiając się, powiedzmy, w nogach czy w butach klienta.
Proces przygotowania brandingu – jak wygląda?
Chciałbym wam opowiedzieć jak w takim razie wygląda z mojej perspektywy proces przygotowania dobrego brandingu. Jeżeli pójdziecie w rynek szukać wykonawcy takiego brandingu, to bardzo szybko się przekonacie, że większość procesów na rynku to generalnie rzecz ujmując, to wam nie pomoże (śmiech). Niestety.
Branding dobry, przede wszystkim rozpoczyna się od bardzo mocnej analizy waszej grupy docelowej. Tego, co już zrobiliście w tym wyzwaniu i waszych wartości. Dopiero rozumiejąc to, jestem w stanie wytypować konkurencje, z którą na co dzień można powiedzieć, spotykam się na rynku. Teraz, fajnie byłoby przeprowadzić swojego rodzaju analizę marki. Jakby, zaobserwować jak dokładnie pokazuje się cała nasza konkurencja na rynku. Z czego korzysta? Czy są jakieś motywy, które się powtarzają między konkurentami? Czy są jakieś negatywne wzorce u nich, które warto byłoby unikać? Czy być może robią coś z czego kompletnie nie chcemy korzystać, bo możemy być za nich pomyleni np.
Tego typu analiza jest bardzo istotna na tym etapie i jej rezultatem powinny być tzw. mood boardy. Zanim zaczniecie rysować swoją markę, zanim zaczniecie ją malować, najpierw powinniście zobaczyć mood boardy, to są takie zestawione ze sobą zdjęcia z innych identyfikacji, ale pokazujące potencjalny kierunek, w którym moglibyśmy pójść. Mood boardy nie pokazują gotowych rozwiązań, ale pokazują jak one mogłyby wyglądać bądź jak wyglądają w innych firmach. Pokazują zestawienie kolorystyczne, czasami pokazują też styl fontów, z których byśmy mogli korzystać itd. Na etapie mood boardów już mniej więcej decydujemy jakie emocje będzie wywoływać nasza marka. To wszystko jest wypadkową analizy, korzystamy wtedy z kolorów, które są istotne, z motywów które się właśnie wyróżniają i które jednocześnie będą komunikowały naszą wartość. Będą atrakcyjne też dla naszej grupy docelowej, bo to jest bardzo istotne. Bardzo często ludzie mogą wam mówić, że mi się słuchaj nie podoba ta twoja strona – ale to może mówić moja mamusia, która jest cudowną kobietą, najwspanialszą na świecie, ale nie jest moją grupą docelową. Partnerka, partner, żona, mąż również nie jest. Kolega z firmy też nie jest grupą docelową tak notabene.
Następnie z tego powstaje logotyp. Logotyp, który już wiadomo w jakim mniej więcej powinien iść kierunku. Następnie powstają motywy przewodnie, już z pełnym pomysłem na markę. Z mock-upami tego jak marka może wyglądać, z przykładami zastosowań. Tutaj można powiedzieć, na tym etapie powstaje już brandbook. Piękna książka, księga, która pokazuje w jaki sposób pokazywać waszą markę. Tak, aby można było ten brandbook pokazać każdemu kolejnemu grafikowi. Na tym etapie, kiedy to jest gotowe można rozpocząć projektowanie całej reszty. Czyli strony internetowej, tego jak ona wygląda, wizytówek, landing page, ofert, banerów na social media, nie wiem – logotypów w social media. Tego jak będą wyglądały posty w social media, tego jak będzie wyglądało wszystko – stopka, wszystko co wygląda i jest wasza marką, powinno zostać zaprojektowanie w spójnym stylu.
Kilka lekcji przy tworzeniu identyfikacji wizualnej
Jest kilka lekcji, które ja, można powiedzieć, mam odkąd robię branding do własnych firm. Zrealizowałem gotowe 4 projekty brandingowe, aktualnie dzieją się kolejne dwa. To już jest łącznie 6 bardzo dużych projektów, każdy z nich kosztuje kilkadziesiąt tysięcy, więc to są duże wydatki. Nauczyłem się z nich tego, że rzeczywiście to nie mi ma się podobać. To nawet nie ma się podobać mojemu koledze z biurka. To nie ma być ładne w rozumieniu takim, w którym ja na to patrzę i mówię o jejku jakie to ładne. Oczywiście super jest jeżeli tak jest, natomiast w praktyce jest to naprawdę, z mojej perspektywy – drugorzędne. Wobec odczuć, które to generuje. To ma budować pewien ciąg skojarzeń. Dla każdej marki będzie on inny. I teraz, bardzo dużo, można powiedzieć – o to jest ciekawe. Jeden z klientów, kiedy logotyp SellWise był gotowy, uznaje to za, powiedzmy dobrą identyfikacje, identyfikacja SellWise jest dobra dlatego, że spełniła swoją rolę. Podniosła nas z około 100 tysięcy przychodu, bo tyle mieliśmy, kiedy ją robiliśmy na około
1.5 miliona, to jest razy 15, to jest dobry wynik, cieszę się z tego. Ona miała w tym bardzo istotny udział. Natomiast kiedy ją pokazałem pierwszy raz światu, to zadzwonił do mnie zakłopotany klient mówiąc przepraszam Panie Szymonie, Pana logotyp wszyscy czytają SellMise – Słucham? – Naprawdę, to W to jest odwrócone M. – Słucham? Odwrócone M to przecież W. – No tak, ale ono wygląda jak M. – Ale jest odwrócone – No, no, no wiem, ale wszyscy czytają to SellMise. Pokazałem to 5 osobom i nikt nie przeczytał SellWise. – Naprawdę? Nikt nie przeczytał SellWise (śmiech)? No jakby nawet wewnętrznie u nas w firmie, było bardzo dużo głosów tego typu, nauczyłem się bardzo redukować grono, które zajmuje się identyfikacją. Niech to będą 2-3 osoby najlepiej. Nie więcej. Małe, wąskie grono.
Następnie firma, przede wszystkim patrzymy na inne identyfikacje, które zaprojektowała firma, z którą potencjalnie chcecie pracować, ale co najważniejsze bardzo mocno zwracamy uwagę na proces. Proces wytwarzania tej identyfikacji. Jeżeli oni wam opowiadają o innych identyfikacjach i o tym, że są ładne – to uciekajcie. Jak opowiadają wam o procesie, jak dojść do dobrych identyfikacji, to to jest dobry kierunek.
Koszty, o kosztach już wam powiedziałem. Powiedziałem, że mniej więcej kilkadziesiąt tysięcy kosztuje jedna identyfikacja, natomiast to bardzo zależy. Jeżeli macie znajomego grafika, kogoś kto jakby lubi rysować, to jest zawsze groźne słuchajcie. Uważajcie na takich ludzi. Kogoś kto nie pracuje np. w zgodzie z procesem, no to oczywiście, że może to kosztować nie wiem 1 tys, pewnie nawet jeżeli ktoś się bardzo postara. Natomiast jeżeli mam hotel i ten hotel (śmiech) jest bardzo doinwestowany i chce żeby przez długie lata przynosił mi dochód i oddaje zrobienie elewacji, wszystkiego na zewnątrz – kuzynowi, który mówi że kiedyś raz robił, to to nie jest najlepszy pomysł na świecie. Jeżeli oddaje to ekipie budowlanej, która dała mi najniższą cenę, to tez nie jest najlepszy pomysł na świecie. Jeżeli jest jakaś ekipa, która nie ma terminów i mówi, że ona może to zrobić, ale drogo i trzeba czekać to ja wolę taką. Naprawdę, wolę ekipę, która wie co robi i która ma zawalony kalendarz, która tych identyfikacji zrealizowała całą masę. No (śmiech). Kropka.
Zadanie do wykonania – przyjrzyj się identyfikacji wizualnej swojego biznesu
Na etapie, na którym jesteście, na etapie tego wyzwania, bardzo was zachęcam do tego żeby rzeczywiście sprawdzić sobie ten temat. Robiliście już weryfikacje waszej strony, struktury, treści. Przeprowadźcie też weryfikację tego, w jaki sposób wygląda wasza marka. Popytajcie znowuż niezależnych ludzi albo chociażby na grupie czy waszym zdaniem to jest identyfikacja, która budzi takie i takie emocje. Podpytajcie ludzi, którzy was nie znają i którzy nie są waszą rodziną i przyjaciółmi. Podpytajcie ich o to jak ta identyfikacja wygląda. Jeżeli rzeczywiście czujecie się jak niebieski hotel na osiedlu niebieskich hoteli albo, co gorsza, jak piękny hotel, który jest totalnie zaniedbany z zewnątrz, to naprawdę szaleństwem jest tego nie zrobić. Uważam, że to jest absolutne szaleństwo, nie doinwestować tego etapu. Bo teraz, jeżeli nawet, moja identyfikacja kosztowała, załóżmy – 50 tysięcy. Wydaje mi się, że kosztowała mniej, znacznie mniej. To w skali biznesu, który robimy teraz, to to jest jakiś w ogóle promil. To jest mikro fragment całego mojego biznesu. Ludzie się zastanawiają, ale czemu, to jest tak jak słuchajcie strony internetowe. Strony internetowe na rynku da się kupić za 1 tysiąc złotych i da się kupić za pół miliona. I teraz często się zdarza, że ktoś do nas przychodzi wycenić stronę internetową i my przyglądamy się temu i wyceniamy to, że konsultant usiądzie, zbuduje strukturę, zbuduje przydatność do lejka, wstępnie zbuduje lejki, żeby ta strona była uniwersalna i przydatna. Następnie to narysuje, następnie zrobimy to w wordpress, zrobimy to szybko, zrobimy to tak, że to będzie działać i to będzie kosztowało np. 35 tysięcy złotych. Będzie trwało około 2 miesiące i będzie wymagało pracy 4-5 specjalistów.
I ludzie mówią, no nie, to jest chora cena, to jest za dużo, strona internetowa powinna kosztować 5 tysięcy. To jest dla mnie dramat. Oczywiście, że to nie są wtedy klienci dla mnie, ja o tym wiem. Klienci, którzy z kolei chcą budować bardzo, bardzo, rozbudowane i skomplikowane serwisy, to pewnie też nie dla nas klienci. Natomiast, ci którzy są tacy jak my, po prostu potrzebują bardzo dobrą sprzedażową stronę i jeżeli widzą np. wycenę po 30-40 tysięcy złotych to jakby uciekają w kosmos, a praca tych 4 specjalistów za miesiąc kosztuje 2 razy więcej niż ta strona. No to, nie da się tego sprzedać taniej. Jeżeli to ma być zrobione dobrze, nie? Jeżeli połączę tych 4 specjalistów, i ile oni zarabiają co miesiąc, to to jest znacznie, znacznie więcej. Więc, uważajcie bardzo jeżeli dostajecie bardzo tanie oferty identyfikacji wizualnych. Jakby co – my się tym nie zajmujemy. Jeżeli się tym zajmujemy to w bardzo podstawowej wersji, przerabiając właśnie na podstawie brandbooków, identyfikacje na chociażby sociale, na strony internetowe itd. Nie zajmuje się robieniem takiego mądrego procesu od podstaw. Nie mniej, mamy partnerów więc jeżeli byście kogoś poszukiwali to dajcie znać i chętnie was połączymy.
Podsumowując i zamykając ten wątek. Uznajmy, że zadaniem domowym waszym jest podjęcie decyzji czy musicie przebudować to w jaki sposób wasza marka wygląda. Zróbcie sobie rozmowy, pogadajcie z kilkoma ludźmi, starajcie się spojrzeć na swój niebieski hotel z zewnątrz i ustalić czy aby na pewno wygląda tak jak powinien. I po prostu podejmijcie decyzje. To jest zadanie domowe. Nie musicie, jakby, rozpoczynać tego, bo to jest proces, który zajmie od 3 do pewnie 9 miesięcy, który trzeba wycenić, trzeba się do niego przygotować, ale zróbcie to proszę. Nie zwlekajcie, to jest naprawdę bardzo istotne, a im dalej idziemy z czasem tym bardziej jest istotny. I to tyle.